Photo by sevenyears from FreeImages

Populacja Warszawy i aglomeracji warszawskiej — stan obecny i perspektywy

Krzysztof Mamiński

--

Często można spotkać się z opinią, że o ile populacja Polski będzie spadać, to aglomeracja warszawska (definiuję ją jako miasto stołeczne + powiaty ościenne + powiat grodziski) będzie rosła przez hoho, albo jeszcze dłużej. W końcu stolica dużego państwa, wysokie pensje, duże możliwości itd. Czy oby na pewno? Zanim jednak pojawi się odpowiedź na to pytanie, przyjrzyjmy się jak zmieniała się liczba ludności stołecznej aglomeracji do tej pory.

Według danych GUS, w latach 2002–20 wzrosła ona z 2,67 do 3,02 mln, czyli o 13,3%. Dla porównania populacja całego kraju wzrosła w tym czasie o… 0,1%. Natomiast niemal identycznie liczebna aglomeracja budapesztańska wzrosła o prawię połowę mniej — 7,2% (z 2,83 do 3,03 mln, zaliczając jednak spadek w ubiegłym roku o 14 tys. mieszkańców).

Tempo wzrostu aglomeracji warszawskiej w tym okresie wahało się pomiędzy 0,4 i 0,9% rocznie. Jako, że rosła ona szybciej niż reszta Polski, wzrósł też jej udział w ludności kraju, z 7% w 2002 do 7,9% w 2020 r. Oczywiście wiadomo, że rzeczywista populacja samej Warszawy jest większa niż oficjalna — 1,79 mln na koniec 2020 r. (co jest spowodowane przede wszystkim powszechnym ignorowaniem reliktu PRL jakim jest tzw. obowiązek meldunkowy). Pytanie jednak, o ile?

Badanie mające to wykazać przeprowadziła w latach 2018–19 na zlecenie warszawskiego ratusza firma Orange. Wyszło z niego, że w tygodniu w mieście nocuje 2,07 mln osób. Tak, też spodziewałem się więcej. Znacznie więcej. Widocznie jednak szacowanie populacji np. na podstawie tłumów w kilku najpopularniejszych galeriach lub liniach komunikacji miejskiej jest bardzo subiektywne. Widać także, że zdecydowana większość rodaków, którzy w ostatnich kilkunastu latach zmienili miejsce zamieszkania, wybrała zagranicę, a nie stolicę. W weekend liczba „Warszawiaków” spada natomiast do 1,874 mln. Za dnia jest ich oczywiście więcej, ale tylko w tygodniu — 2,275 mln. W weekend jest to 1,781 mln (więcej info dot. badania i jego metodologii tutaj: https://warszawa.naszemiasto.pl/ile-osob-naprawde-mieszka-w-warszawie-weekendami-miasto-sie/ga/c3-7325699/zd/46258161). Weźmy więc liczbę nocujących w tygodniu i uwzględnijmy ją w łącznej liczbie ludności aglomeracji warszawskiej na koniec 2020 r. Wyjdzie 3,31 mln, co da wzrost o 24,3% wobec 2002 r. i 8,7% udziału w łącznej populacji Polski.

Jakie natomiast są perspektywy? Ich analizę, ale tylko dla samej Warszawy, przeprowadzili badacze z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk (P. Śleszyński, Ł. Kubiak i E. Korcelli-Olejniczak). Wynika z nich, że, w najbardziej prawdopodobnym wariancie, szczyt Warszawa osiągnie w 2028 r. na poziomie 2,044 mln, a potem zacznie się powolny spadek, do 1,929 mln w 2050 r. W ocenie autorów jest to spowodowane tym, że brak jest „…źródeł silniejszego przyrostu ludności Warszawy w przyszłości. Wynika to zarówno z wyczerpywania się tradycyjnych regionów źródłowych migrantów, jak też poziomu dzietności w mieście, która pomimo relatywnie wysokich wartości na tle innych miast Polski nie zapewnia tzw. prostej zastępowalności pokoleń.” I dalej: „Wzrost ludnościowy (poza 2028 r. — KM) mógłby nastąpić jedynie w przypadku znacznie silniejszej imigracji, niż ma to miejsce obecnie (kilkukrotnie większy napływ), zarówno wskutek większego drenażu wewnętrznego (kosztem innych miast w kraju), jak też napływu z zagranicy.” Więcej nt. badania można przeczytać tutaj: https://300gospodarka.pl/news/demografia-ludnosc-warszawa. Samo badanie jest natomiast dostępne tutaj: https://przegladgeograficzny.igipz.pan.pl/artykul/item/12619.html.

Poniżej jeszcze wykres z pracy badaczy PAN, pokazujący dotychczasowe projekcje i prognozy demograficzne dla Warszawy:

Jeśli powyższa prognoza okaże się trafna to znaczy, że w kwestii demografii Warszawa jest tylko 8 lat za resztą Polski, która pierwszy poważny spadek populacji (o 0,3%) odnotowała w ubiegłym roku (znaczny spadek tempa wzrostu ludności aglomeracji w-wskiej w 2020 r. widać także na wykresie). Sytuację, tak samo jak w przypadku całego kraju, może zmienić imigracja zewnętrzna, której przyszła skala pozostaje jednak niewiadomą. Warszawie i całej aglomeracji będzie na pewno ciążył za to ujemny przyrost naturalny, który w ubiegłym roku wyniósł -1,6 tys. dla aglomeracji i -1,5 tys. dla W-wy (w 2019 r. odpowiednio 5 i 2,3 tys.). Można oczywiście powiedzieć, że ubiegły rok był w demografii „specjalny”, ze względu na pandemię COVID-19 (bieżący też taki będzie), ale ujemny przyrost w dającej się przewidzieć przyszłości „zapewni” ogólnokrajowy spadek liczby kobiet w wieku największej rozrodczości 24–36 lat (o prawie 1/3 w latach 2020–30) oraz stopniowe wchodzenie w okres wymierania roczników 1. wyżu powojennego (1946–55). Ludność aglomeracji warszawskiej w wieku emerytalnym wynosi obecnie 0,68 mln (22,6%), co stanowi wzrost aż o 44,6% od 2002 r. (0,47 mln). Co ósmy mieszkaniec aglomeracji jest natomiast w wieku 70+. Ta grupa wiekowa wzrosła od 2002 r. o 38,7% (z 0,28 do 0,38 mln).

Reasumując, liczba ludności aglomeracji warszawskiej na pewno przez jakiś czas będzie jeszcze rosła, ale żadnej petardy nie należy się spodziewać. Raczej na pewno nigdy nie zostaniemy drugą Koreą Południową, Węgrami czy Japonią, gdzie w aglomeracji stołecznej mieszka, odpowiednio, co 2,3 i 4 mieszkaniec kraju. Ciekawe jest czy i o ile populację Warszawy i aglomeracji w-wskiej zaktualizuje przeprowadzany obecnie spis powszechny. Ten z 2011 r. (oparte o jego rezultaty są dane za 2010 r.) wykazał wręcz spadek tempa wzrostu ludności aglomeracji rok do roku.

--

--

Krzysztof Mamiński

Demograf-amator. Inne zainteresowania: makroekonomia, sprawy międzynarodowe, rynki finansowe, analiza i wizualizacja danych (R & Tableau).